wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział I



Zapraszam na 1 rozdział :)
To mój pierwszy raz, więc proszę o szczere komentarze :)
Miłego czytania.. :)
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

- Zostaw mnie!! - krzyknęłam i zaczęłam się szarpać.
- Zrozum, że ja Cię kocham!
- Tak samo jak wszystkie inne, z którymi mnie zdradzałeś co?! - zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej i szarpać mocniej, ale to i tak nic nie pomogło. - Puść mnie!
- Jeśli nie, to co? - zapytał już spokojnie.
Wkurzał mnie i to bardzo. Nie dość, że mnie zdradzał, to jeszcze będę miała przez niego siniaki. Bez chwili zawahania, podniosłam rękę i przywaliłam mu w twarz.
- Osz ty suko!! - krzyknął i potarł miejsce gdzie dostał ode mnie. - Pożałujesz!!
Było widać czerwony ślad na jego policzku. Wykorzystałam chwilę gdy mnie puścił i zaczęłam biec. Sama nie wiem gdzie dokładnie, bo okolicy tej nie znałam. Ten pajac Dave mnie tu przywiózł..
- Myślisz, że uciekniesz?! To się mylisz!! - powiedział to i nagle jakby wyrósł spod ziemi, stanął przede mną. - A to taki prezęcik ode mnie. - I teraz to on walnął mnie w twarz, a potem złapał za ramiona i popchnął do tyłu. Wpadałam na jakiś mur i osunęłam się w dół. Schowałam twarz w ręce i zaczęłam płakać.
- Dlaczego ty mi to robisz? - zapytałam - Dlaczego?
- Ej, Kolego!! Nie wiesz, że dziewczyn się nie bije?!- powiedział ktoś. Po głośnie można było wnioskować, że to chłopak.
- A teraz jeśli jej nie zostawisz i grzecznie stąd nie pójdziesz, to pożałujesz!! - I kolejny męski głos. Chciałam podnieść głowę, ale za bardzo się bałam.
- Ja się was nie boję!! - krzyknął Dave. - Jest was tylko dwóch. Jestem silniejszy od was!
- Chyba kolego liczyć nie umiesz.. - i kolejny głos.
- No i co wy niby mi możecie zrobić?! - krzyknął Dave i pociągnął mnie za włosy. Oczywiście ból był tak silny, że musiałam krzyknąć. Łzy leciały mi po policzkach strumieniami.
- Zostaw ją!!! - krzyknęły tym razem cztery głosy równocześnie.
- Gadaniem nic nie wskóracie! - krzyknął Dave, po czym wziął mnie za ramiona, podniósł, a potem oberwałam czymś w głowę. Najpierw potworny ból, a potem ciemność. Na koniec tylko poczułam jak upadam na chłodny chodnik.

>> Kilka godzin później <<

- Hej.. obudź się.. - Czułam, jak ktoś delikatnie mną potrząsa - obudź się..
Moje powieki delikatnie się podnosiły. Pierwsze co zobaczyłam, to rażące w oczy światło. A potem kilkoro chłopaków schylających się nade mną  i oddychających z ulgą kiedy się ocknęłam.
- Co się dzieje? Gdzie ja... - ktoś mi przerwał.
- Spokojnie, już wszystko jest dobrze.
- Ej Logan, twój tata już jest. - powiedział jeden z nich.
- Świetnie!
Potwornie bolała mnie głowa i cała reszta ciała. Nie mam pojęcia gdzie byłam, ani co się działo po tym jak zemdlałam. Ale po woli zaczynałam sobie przypominać. Najpierw kłótnia z Dave'm później ból i upadek.
- To gdzie ta dziewczyna? - zapytał najprawdopodobniej ojciec jednego z nich. - To ona? - wskazał palcem na mnie.
- Tak tato, to ona.. a teraz.. zbadasz ją?
- Tak, oczywiście. Ale dlaczego nie zawieźliście jej do.. - ktoś mu przerwał.
- Ponieważ, proszę pana, wszystkie samochody w naprawie, a bójka działa się po drugiej stronie domu. A do szpitala jest stąd cholernie daleko.
- Dobra tato, zbadasz ją, czy będziesz tak z nami dyskutował? - 
Po godzinie lekarz poszedł, a ja zostałam dokładnie zbadana. Z tego co mówił lekarz, nic poważnego mi się nie stało. Ale powinnam co najmniej 3 dni leżeć, i odpoczywać.
- Jak tam się czujesz? - zapytał blondyn.
- Dobrze - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- My się chyba jeszcze nie znamy. A więc tak, ja to Kendall. - odwzajemnił uśmiech. - A to - zaczął pokazywać po kolei - Logan - wskazał na bruneta - Carlos - wskazał na Latynosa - i James - pokazał na długowłosego bruneta. - Może nas kojarzysz z.. - przerwałam mu.
- Z Big Time Rush. Wy jesteście Big Time Rush - powiedziałam.
- A myślałem, że nas nie znasz - zaśmiał się blondyn - A twoje imię to?
- Rose - odpowiedziałam - Ok chłopaki, wielkie dzięki za wszystko, ale teraz muszę już iść do domu.
- Nie, nie, nie, jest późno, a poza tym nie mamy jak Cię odwieść do domu. - powiedział Logan. - Z resztą, słyszałaś mojego tatę. Masz leżeć 3 dni i odpoczywać, bo nieźle ci ten dupek przywalił. A tak w ogóle, to kto to był?
- Mój były. Kłócił się, że mnie kocha, ale ja widziałam go jak się pieprzył z jakąś inną.. 
- Boże.. co za ludzie są na tym świecie - powiedział James.
- Jeszcze raz dzięki chłopaki, ale ja już będę szła..- wstałam szybko, co nie było dobrym pomysłem, bo od razu po tym zakręciło mi się w głowie. Upadła bym znów, gdyby nie to, że James mnie złapał.
- Widzisz.. nie jest dobrze. - powiedział James i posadził mnie z powrotem na sofę. - zostaniesz, do póki nie będzie lepiej. A tak przy okazji, to gdzie mieszkasz?
- W centrum.
- Cholernie daleko, i jak ty byś tam doszła? W okolicy nie ma żadnych busów, a na piechotę szła byś całą noc.. nie ma mowy, zostajesz. - wtrącił Carlos.
- Ale chłopaki..
- Żadnego ale.. a teraz, mieszkasz z kimś? To poinformujemy go. - zapytał blondyn.
- Mieszkam sama..
- No widzisz - uśmiechnął się Logan - Więc tak jak powiedział mój tata, zostaniesz u nas kilka dni.
- Chłopaki, na prawdę nie trzeba. Trudno, że będę szła całą noc. A teraz pozwolicie, że pójdę do domu. - chciałam wstać, ale Kendall nie dał mi wstać.
- Uparciuch z Ciebie Rose.. - zaśmiał się Carlos - Bez sprzeciwu. Zostaniesz kilka dni, a potem odwieziemy Cię do domu. Bez dyskusji!- krzyknął i poszedł do kuchni razem z Jamesem.
- Coś do picia? - zapytał James.
- Ja dziękuję. - powiedziałam.
James i Carlos wrócili ze szklankami pełnymi soku.
- Nie ma za co - powiedział długowłosy i podał mi szklankę z sokiem, po czym wyszczerzył swoje białe perełki.
- Skoro i tak nie mam szans na ucieczkę, to co robimy? - zapytałam śmiejąc się, tak samo jak reszta.
- Zaraz przyjdą Vic i Liz - powiedział Kendall.
- Kto to? - zapytałam.
Zawsze byłam ciekawska, co niektórych wkurzało. Dziwnie się czułam. Wiem, że chłopacy mi pomogli, ale żeby u nich zostać... Nie.. Takie wielkie gwiazdy, a do domu przyprowadzają dziewczynę, która dała się pobić jakiemuś frajerowi, który ją zdradzał. To było słodkie, ale i zarazem dziwne. Chłopacy wydawali się tacy opiekuńczy.. 
- Hej!! Rose! - krzyknął Logan - No wreście. Odpłynęłaś na chwilę.
- Tak.. przepraszam.. to kto to, te dziewczyny?
- Dziewczyny Kendalla i Carlosa- zaśmiał się Logan.
- Czego tak rechoczesz? - zapytał Kendall
- Bo wiesz.. - zaczął James - ostatnim razem nie mogliśmy spać, te odgłosy zza ściany nie dawały. - powiedział, po czym wybuchł takim śmiechem, że sami zaczęliśmy się z Loganem śmiać.
- Bardzo zabawne James, bardzo.. - powiedział Kendall i przywalił James'owi poduszką w twarz. Ale ten i tak nie przestawał się śmiać. 
- No co? - powiedział Logan - To prawda.. - i sam zaczął się znów rechotać.
Chwilę później, między chłopakami wybuchła wielka bitwa na poduszki. Dookoła latały pierze, a chłopaki i tak nie przestawali się nawalać. Uspokoili się dopiero po tym jak do drzwi ktoś zapukał.
- Pewnie dziewczyny. Otwarte!! - krzyknął Kendall.
Chwilę potem drzwi się otworzyły. Do domu weszły dwie dziewczyny. Jedna miała krótkie rude włosy, mleczną cerę. Druga z nich miała ciemne włosy do ramion i nieco ciemniejszą cerę niż dziewczyna obok.
- Co tu się..? Kendall!! Jak ty wyglądasz?! - zapytała ruda dziewczyna.
To prawda, chłopacy wyglądali jak gdyby wyszli z kurnika. Byli oblepieni piórami. To zabawny widok.
- Emm.. Liz.. bo my.. - Kendall nie mógł znaleźć odpowiedniego wytłumaczenia.
- Bitwa na poduszki wybuchła między nimi - odpowiedziałam za Kendalla.
- Kto to? - dziewczyna pokazała na mnie.
- To jest Rose.. pomogliśmy jej. - powiedział Carlos
- Dobra dziewczyny, wy się poznajcie, a my doprowadzimy się do porządku. - powiedział Kendall i poszedł gdzieś razem z chłopkami.
- Hej Rose - powiedziały dziewczyny.
- Hej - odpowiedziałam.
- W czym pomogli ci chłopacy? - zapytała ruda.
- Długa historia - uśmiechnęłam się - Pokłóciłam się z moim były, bo mówił, że mnie kocha, a dzień wcześniej widziałam go jak się pieprzył z inną.. potem zaczął mnie szarpać, ja oberwałam od niego czymś w głowę, a potem ocknęłam się tu. A chłopacy nie chcą mnie wypuścić.
- Jej.. co za człowiek z tego chłopaka.. - powiedziała druga - A tak przy okazji jestem Vic - uśmiechnęła się i podała mi rękę - A to Liz - wskazała na rudą dziewczynę.
- Wiesz.. - zaczęła Liz - skoro nie chcą Cię wypuścić, to może Cię odwiozę do domu co?
- Jeśli to nie był by problem - uśmiechnęłam się - ale ja mieszkam w samym centrum. 
- Nic nie szkodzi, to tylko 10 minut drogi stąd - odwzajemniła uśmiech - to chodź zanim chłopacy się dowiedzą - zaśmiała się.
- Spoko Liz, powiem im, że pojechałaś po coś do sklepu - powiedziała Vic.
- Dzięki - odpowiedziałyśmy razem z Liz. 
- To pa. - pożegnałam się i poszłam razem z Liz.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Wiem, że nie jest to doskonałe, ale to pierwszy raz ;)
Proszę o szczere komentarze :)
Notki powninny pojawiac się codziennie, lub raz na tydzień :)

6 komentarzy:

  1. Ciekawie się zapowiada :) Świetny blog <33 czekam na więcej :)
    XoXo G.H ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Świetnie zaczęłaś :) Już mi się podoba.. Jak coś to wpadaj do mnie. Tylko pisz szczere komentarze, a jak napisałaś do mnie tylko dlatego, żeby ktoś wszedł to się nie gniewam.. Wiele osób tak robi, ale i tak będę do ciebie wchodziła <3333
    P.S Reklamuje twojego bloga, jakbyś mogła zrób to samo DZIĘKI !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział:D Ciekawie się zaczyna :) Nie mogę się doczekać ciągu dalszego, więc pisz szybciutko :P No i w między czasie zapraszam do siebie na: http://4ever-monia-and-btr.blog.onet.pl/ Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie się zapowiada :) Czekam z niecierpliwością na więcej. Masz talent :) <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz ;D Czekam na nexta :) Zapraszam także do mnie dream-about-big-time-rush.blog.onet.pl możesz mnie informować tam jak dodasz nn albo na gg 42250409 :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Kobieto masz talent do pisania.
    Całuski :* <3

    OdpowiedzUsuń